🦊 Podaj Co Grozi Lekarzowi Za Błąd Lekarski Historia
Odpowiedzialność na zasadzie winy. Za błąd w sztuce medycznej lekarz może odpowiadać tylko jeśli błąd ten jest zawiniony. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2013 r. (sygn. akt IV CSK 64/13) winę można przypisać w wypadku wystąpienia elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania.
Taka sytuacja to klasyczny błąd lekarski. Rodzice dziecka zastanawiali się na złożeniem pozwu do sądu, aby uzyskać zadośćuczynienie od szpitala za narażenie życia ich dziecka. Zdecydowali się jednak tego nie robić – najważniejsze dla niech jest to że synek żyje i rozwija się dobrze.
Rzecznik Praw Pacjenta podkreślił, że lekarz POZ może wystawić receptę refundowaną na lek zalecony przez lekarza specjalistę. Konieczne jest przy tym spełnienie ważnego warunku. - Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej/rodzinny może kontynuować przepisywanie pacjentowi leku z refundacją zaleconego przez specjalistę w poradni
Michał Białkowski Uniwersytet im. Adama Mickiewicz w Poznaniu Poglądy doktryny prawa cywilnego i orzecznictwa na pojęcie błędu medycznego Problematyka związana z pojęciem błędu medycznego, błędu lekarskiego, czy też błę- du w sztuce lekarskiej od wielu lat stanowi jedną z osi dyskusji wśród przedstawicieli doktryny zajmujących się odpowiedzialnością cywilną.
Prawnik lekarza – pomoc prawna dla medyków. Pomagamy lekarzom w sprawach błędów medycznych, ponieważ wiele pozwów pacjentów zbyt pochopnie trafia do sądu. Wynika to albo z obietnic składanych bez pokrycia przez innych prawników, albo z prostego przekazu medialnego, który opisuje „miliony za błędy medyczne”. My podchodzimy do
Odszkodowanie za błąd lekarski stanowi świadczenie, które należy się poszkodowanemu pacjentowi wskutek błędu lekarskiego za to, co rzeczywiście wydał na koszty leczenia, wizyty lekarskie, badania, rehabilitację, koszty dojazdów na rehabilitację, sprzęt rehabilitacyjny, koszty przystosowania mieszkania (jeśli mamy do czynienia z
Lekarz ma nam ulżyć w cierpieniu, a gdy potrzeba, ratować życie. To dlaczego niektórzy z jego winy życie tracą albo na zawsze zostają kalekami? Każdemu zdarza się gorszy dzień, pomyłka czy jakieś zaniedbanie w pracy.
Historia choroby (anamneza) Jak w przypadku każdej choroby kluczowe znaczenie ma zebranie wywiadu lekarskiego (anamnezy). Dostarcza on lekarzowi pierwszych wskazówek do postawienia właściwej diagnozy. Przede wszystkim lekarz zapyta o możliwe objawy zapalenia pęcherzyka żółciowego. Lekarz może zadać następujące pytania:
Była w 23. tygodniu ciąży (22. tydzień i 6 dni) Reprezentująca pacjentkę kancelaria Lazer&Hudziak żąda najwyższego w historii polskiego prawa zadośćuczynienia za naruszenia praw
Jeżeli chcesz zgłosić swoje podejrzenie błędu medycznego, możesz to zrobić na kilka sposobów. Zależy jednak, co chcesz osiągnąć. Możesz złożyć: skargę do przełożonego czy kierownika podmiotu leczniczego; skargę do Rzecznika Praw Pacjenta ; wniosek do wojewódzkiej komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych; skargę do
Sprawa o odszkodowanie za błąd medycznyw Kancelarii Sylwii Barcz – Popiel. Prawnicy w Naszej Kancelarii specjalizują się w prowadzeniu spraw o odszkodowanie za błąd medyczny. W ramach naszej oferty gwarantujemy kompleksową obsługę Twojej sprawy od porady prawnej aż do zakończenia postępowania sądowego. Wystarczy, że umówisz
Dokumentacja medyczna – niekończąca się historia. Ten i inne wpisy na moim drugim blogu: Bladprzyporodzie.com: Kongres Prawa Medycznego – jak uzyskać dokumentację medyczną? I bardziej ogólne wpisy, o roli dokumentacji medycznej jako dowodu w procesie o błąd lekarski: Lekarz na wokandzie, czyli jak nie przegrać (z pacjentem)
Ad7T2N. Odpowiedzi na pytanie: „Czy pielęgniarka lub lub lekarza mogą kłamać, przesłuchiwani jako świadkowie w prokuraturze lub w sądzie?” poszukamy dziś wspólnie z praktykami. Na kanwie Uchwały SN z dnia 8 listopada 2021 r. wydanej w składzie 7 sędziów, której nadano moc zasady prawnej (sygn. I KZP 5/21), rozmawiam na ten temat z prokuratorem Waldemarem Starzakiem ze Stowarzyszenia Lex Super Omnia. Na końcu wywiadu zamieszczam też wypowiedzi ekspertów, prawników zajmujących się na co dzień obroną medyków. *** Jolanta Budzowska: To zacznijmy bez zbędnych wstępów: czy lekarz, pielęgniarka lub położna mogą kłamać, zeznając w sprawie o błąd medyczny? Waldemar Starzak: Nie mogą, bo każdy kogo wezwie prokurator lub sąd, ma obowiązek zeznawać zgodnie z posiadaną wiedzą i niczego nie ukrywać, co wynika z 233§1 kk*. Za składanie fałszywych zeznań grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Nie można też zapominać o odpowiedzialności karnej wynikającej z art. 233§1a kk, a więc za złożenie fałszywych zeznań przez osobę, która zeznaje nieprawdę obawiając się grożącej mu odpowiedzialności karnej. Za to przestępstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. „Uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 9 listopada 2021 r., sygn. akt I KZP 5/21” Nie popełnia przestępstwa z art. 233 § 1a świadek składający fałszywe zeznanie z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną, jeśli — realizując prawo do obrony — zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, nie wyczerpując jednocześnie swoim zachowaniem znamion czynu zabronionego określonego w innym przepisie ustawy. Teoretyczny obowiązek mówienia prawdy to jedno, ale czy zawsze za mówienie nieprawdy grozi kara? Nie zawsze. Czasem zeznawanie nieprawdy może być elementem szeroko pojętego prawa do obrony. Oczywiście, nie powinno się tego robić, bo zgodnie z art. 183 §1 kk świadek może się uchylić od odpowiedzi na konkretne pytanie, jeśli uzna, że udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę mu najbliższą na odpowiedzialność karną. Wystarczy sama obawa świadka. Wtedy może powiedzieć: „przepraszam, ale odpowiedź na to pytanie może mnie narazić na odpowiedzialność karną, więc odmawiam na nie odpowiedzi”. I tak powinno to być zaprotokołowane w protokole przesłuchania wraz z treścią zadanego pytania. Tak, żeby organ procesowy też mógł dokonać oceny tej sytuacji. Świadka oczywiście uprzedza się o tym, że może odmówić odpowiedzi na pytania, które mogłyby skutkować odpowiedzialnością karną? To oczywiście zależy od organu wykonującego czynności, bo nie ma przepisu, który wprost nakazywałby pouczenie o tym każdego świadka. Decyduje sytuacja, dany stan faktyczny. Czasem przecież świadek w sprawie nie ma żadnego związku z głównym wątkiem, tzn. z pewnością nie będzie mu postawiony zarzut błędu medycznego, bo na przykład jest członkiem rodziny pokrzywdzonego lub pracownikiem placówki medycznej, który nie brał udziału w procesie diagnostycznym lub terapeutycznym. Takiej osoby się nie poucza o prawie odmowy odpowiedzi na pytanie. Czy pouczenie, udzielone przez organ procesowy, zmienia coś w sytuacji świadka? Na przykład, czy gdy świadek jest pouczony, a zatem powinien i może odmówić odpowiedzi na pytanie, które jest dla niego niebezpieczne, a mimo to decyduje się nie milczeć, a kłamać, nadal może być bezkarny? Pouczenie lub jego brak zasadniczo nie ma wpływu na potencjalną odpowiedzialność. Zresztą teraz informacja o prawie odmowy udzielenia odpowiedzi na poszczególne pytania jest elementem długiego formularza pouczeń o uprawieniach, który świadek dostaje przed przesłuchaniem. Sam świadek musi ocenić, czy powinien skorzystać z prawa do odmowy udzielenia odpowiedzi. Istotne jest to, że ktoś zeznaje jako świadek. Jeśli lekarz kłamie w fazie postępowania in rem, a następnie w przyszłości zmieni się jego status i zostaną mu w tym samym postępowaniu postawione zarzuty np. popełnienia błędu medycznego, to nie będzie odpowiadał za fałszywe zeznania złożone na wcześniejszym etapie, kiedy był świadkiem, bo jego zeznania i uzyskane informacje nie będą mogły być brane pod uwagę i wykorzystywane w procesie. Wtedy uznaje się, że wcześniej też korzystał ze swojego prawa do obrony, mimo że procesowo był tylko świadkiem. Taka osoba nie może mieć postawionego zarzutu składania fałszywych zeznań. To oczywiście nie dotyczy sytuacji, kiedy te zeznania wyczerpują znamiona innego przestępstwa. Sytuacja komplikuje się, gdy ktoś kłamie zeznając jako świadek, bo wydaje mu się, że grozi mu odpowiedzialność karna za błąd medyczny, ale koniec końców nie staje się podejrzanym w sprawie o błąd. Wtedy jego brak odpowiedzialności za składnie fałszywych zeznań już nie jest taki oczywisty. No dobrze, to przeanalizujmy to na przykładzie. Wyobraźmy sobie taką sytuację: mamy dwóch świadków – pielęgniarki, w tym samym postępowaniu o błąd medyczny. Obie panie składając zeznania w prokuraturze kłamią co do tego, jak wyglądało leczenia pokrzywdzonego pacjenta. Jednej z nich następnie prokuratura stawia zarzut z art. 160 kk – narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, drugiej nie stawia w ogóle zarzutów, nie jest podejrzaną w sprawie. Czy któraś z nich odpowie za składanie fałszywych zeznań? Za składanie fałszywych zeznań w tej sytuacji zostanie najprawdopodobniej oskarżona druga z pielęgniarek. Co do pierwszej pielęgniarki, to jej zeznania zostaną wyeliminowane z materiału dowodowego, ponieważ powinno się uznać, że korzystała ze swojego konstytucyjnego prawa do obrony (art. 42 ust. 2 Konstytucji RP). Na takich zeznaniach na przykład nie mogą się też opierać biegli. Nie mogą one być podstawą do ustaleń dowodowych w procesie. Kiedy sprawa wejdzie w fazę ad personam, czyli pierwszej pielęgniarce prokurator postawi zarzuty, i ona zdecyduje się składać wyjaśnienia, to oczywiście te wyjaśnienia podejrzanej będą już pełnoprawnym materiałem dowodowym. Co więcej, te wyjaśnienia mogą być nawet sprzeczne z poprzednio złożonymi zeznaniami, kiedy obecna podejrzana była tylko świadkiem. Rozumiem, że konstytucyjne prawo do obrony członków personelu medycznego nie rozciąga się na prawo do fałszowania dokumentacji medycznej? Jeśli lekarz lub pielęgniarka dokona nieprawdziwych wpisów w dokumentacji medycznej, a następnie zostaną takiej osobie postawione zarzuty dotyczące błędu medycznego, to mamy zupełnie inną sytuację niż przy składaniu fałszywych zeznań. Dokumentacja medyczna jest dowodem materialnym. Jeżeli w procesie uprawdopodobni się lub wykaże, że dokument, który funkcjonuje jako dowód rzeczowy jest podrobiony, przerobiony, poświadczający nieprawdę, to mamy kwestię niezależnej odpowiedzialności za ten czyn. Niezależnej od odpowiedzialności za sam błąd medyczny. Czyli taki lekarz, jeśli mu wykażemy, że on na przykład poświadczył nieprawdę, a więc wpisał nieprawdziwe dane do dokumentacji papierowej lub prowadzonej w formie elektronicznej, przy założeniu, że jest on osobą uprawnioną do wystawienia takiego dokumentu, będzie odpowiadał z art. 271 kk. Albo jeżeli wykażemy lekarzowi, że przerobił uprzednio wytworzony, prawdziwy dokument, albo dokonywał zmian w systemie elektronicznej dokumentacji szpitalnej, to będzie odpowiadał z art. 270 kk, a więc za fałszowanie dokumentacji medycznej, na przykład historii choroby. Na marginesie: zmiany w dokumentacji elektronicznej można w dość prosty sposób wykazać opinią biegłego z zakresu informatyki, który stwierdzi, kto i kiedy dokonywał zmian i posługując się jakim loginem. Czyli odpowiedzialność za fałszowanie dokumentacji medycznej jest niezależna od odpowiedzialności za błąd medyczny? Tak, jedna osoba może odpowiadać w tej samej sprawie i za fałszowanie dokumentacji medycznej, i za błąd medyczny. Zdarza się, że lekarzowi, który dostanie podstawowy zarzut o szeroko rozumiany błąd medyczny, stawia się dodatkowo – nawet w ramach nawet tego samego postępowania – zarzut z art. 271 kk lub 270 kk. Tego typu strategia dla mnie ma też pewien dodatkowy, istotny walor: jako prokurator mogę wskazywać sądowi, że niewątpliwie musiało tam „coś być” z tym błędem medycznym, skoro pan doktor zdecydował się na fałszowanie dokumentacji lub poświadczanie nieprawdy. Być może nie uda nam się dotrzeć do pierwotnej wersji dokumentu, bo tak się może zdarzyć, ale jest już przynajmniej wykazane, że po coś to robił. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś fałszuje dokumentację nie mając motywacji. Wiadomo, że zwykle pragnie coś ukryć. Normalnie przyjmujemy, że dokumentacja wiernie odzwierciedla proces leczenia, zatem jeśli ktoś ją fałszuje, a przecież wiemy, że takie sytuacje bywają, to przecież robi to z określonych pobudek. Dziękuję za rozmowę! *** Sławomir Mrożek „Dziennik powrotu” O fałszowaniu dokumentacji możesz przeczytać w innych moich wpisach na blogu, „Fałszowanie dokumentacji, tuszowanie błędów…” * „Fałszowanie dokumentacji medycznej – badanie KTG” * „Kłamią świadkowie, kłamią biegli” * Komentarze praktyków – obrońców lekarzy, pielęgniarek i położnych w procesach karnych i przed organami samorządu zawodowego Mec. Oskar Luty: W naszym prawie (i we wszystkich nowoczesnych systemach prawnych) obowiązuje zasada, że podejrzany lub oskarżony może milczeć i nie musi składać wyjaśnień, które przemawiałaby za koniecznością skazania go za przestępstwo. No ale czy dałoby się skorzystać ze świetnego wytrychu – tzn. wezwać lekarza do złożenia zeznań nie jako podejrzanego lecz … jako świadka (a więc bez ścisłych gwarancji prawa do obrony)? Każdy świadek ma obowiązek mówić tylko i wyłącznie prawdę. Za skłamanie grozi do 8 lat więzienia. Recepta prosta: wziąć lekarza na spytki, zagrozić wysoką karą za zeznanie nieprawdy i wymusić przyznanie, że popełnił błąd medyczny. Czy to możliwe? Już na studiach uczyłem się, że taka „kombinacja” jest bezprawna i nieetyczna. Świadek postawiony w tak dramatycznej sytuacji ma prawo przemilczeć okoliczności, których ujawnienie byłoby równoznaczne z przyznaniem się do przestępstwa lub – jeżeli to koniecznie – zanegować takie okoliczności (=skłamać!). Reguła ta nigdy nie była spisana w formie przepisu, ale jasno wynikała z orzecznictwa sądowego. Problem pojawił się w 2016 r., gdy wprowadzono nowy art. 233 par. 1a kk, zgodnie z którym świadek zeznający nieprawdę z obawy przed karą może liczyć wyłącznie na… złagodzenie kary (z maks. 8 do maks. 5 lat). Treść przepisu zmierzała – dość przewrotnie – do wprowadzenia „tylnymi drzwiami” obowiązku samooskarżenia. Na szczęście dla spójności naszego systemu prawnego, do tej trudnej kwestii odniósł się kilka dni temu Sąd Najwyższy (uchwała 7 sędziów, sygn. I KZP 5/21). SN stwierdził, że nie popełnia przestępstwa świadek składający fałszywe zeznanie z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną, jeśli — realizując swoje prawo do obrony — zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę. Granicę „prawa do skłamania we własnej obronie” Sąd postawił klarownie: broniąc się fałszem, nie wolno popełnić innego przestępstwa, czyli np. bezpodstawnie wskazywać na niewinną osobę, fałszować lub niszczyć dowody przestępstwa (np. dokumentację medyczną) itp. Mec. Radosław Tymiński: Na wstępie zaznaczam, że pomijam kwestie proceduralne, związane z uprawnieniem SN do wydania uchwały (uchwała 7 sędziów, sygn. I KZP 5/21) w tej sprawie, bo to trochę odrębny problem. Krótko przypominając, nowelizacji art. 233 dokonano w 2016 r. Dodanie § 1a, który penalizował kłamanie świadka w obronie własnej, miało na celu przekreślenie jednolitej linii orzeczniczej, utrwalonej uchwałą całej Izby Karnej SN zgodnie z którą: „Nie popełnia przestępstwa fałszywych zeznań (art. 233 § 1 kk) kto umyślnie składa nieprawdziwe zeznania dotyczące okoliczności mających znaczenie dla realizacji jego prawa do obrony (art. 6 kpk**)” (uchwała z 20 września 2007 r., I KZP 26/07). Uchwała ta była wyrazem przekonania, że prawo do obrony może być realizowane jeszcze przed przedstawieniem zarzutów. Należy dodać, że uchwała ta uwzględniała dorobek orzeczniczy Trybunału Konstytucyjnego, który prawo do obrony traktował bardzo szeroko (np. wyrok z 17 lutego 2004 r., SK39/02). W związku z treścią art. 233 § 1a kwestia kłamania w obronie własnej powróciła z całą mocą w sprawie, którą teraz rozpatrywał SN. Powstało bowiem pytanie, czy można obywatelowi nakazywać samooskarżenie, do czego de facto sprowadza się przepis art. 233 § 1a Moim zdaniem słusznie SN wskazał, że jest to nie do pogodzenia z konstytucyjnym prawem do obrony, które – podkreślam – może realizować się jeszcze przed przedstawieniem zarzutów. Obecnie mamy jednak nowy problem: nadrzędności norm prawnych. Nie jest do końca jasne, czy zasada prawa ustalona przez SN ma większą moc prawną niż przepis ustawy, który wprost zawiera inną treść niż zasada prawna ustalona przez SN. Uważam, że nikogo nie można zmusić do samooskarżenia się, jednakże to, czy kłamanie w obronie własnej będzie rzeczywiście bezkarne, dopiero wyjaśni praktyka, która powstanie na kanwie art. 233 § 1a i ostatniej uchwały SN w tym przedmiocie. Mec. Łukasz Chmielniak: Nie będę ukrywał, że z dużą satysfakcją przyjąłem uchwałę 7 sędziów SN z 9 listopada bieżącego roku. Sąd Najwyższy wskazał w niej, że nie popełnia przestępstwa z art. 233 § 1a świadek składający fałszywe zeznania z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną, jeżeli realizując prawo do obrony zeznaje nieprawdę lub prawdę zataja. W uchwale tej SN odniósł się do przepisu art. 233 § 1 a który został wprowadzony do Kodeksu karnego w 2016 r. Zaistnienie tego przepisu w polskiej przestrzeni prawnej było delikatnie rzecz ujmując zdarzeniem kontrowersyjnym. Nie ulega bowiem wątpliwości, że przepis ten uderzał w konstytucyjne prawo do obrony. Prawo, które jest niezależne od statusu procesowego konkretnej jednostki. Wydaje się bowiem, że prawo to powstaje z momentem popełnienia czynu zabronionego, przysługuje więc sprawcy takiego czynu niezależnie od tego w jakiej roli występuje w procesie. Nie jest więc istotne czy sprawca jest świadkiem, podejrzanym, czy oskarżonym, w każdym bowiem przypadku powinien mieć możliwość obrony własnych interesów. Ów przepis w praktyce procesowej jest chętnie wykorzystywany przez organy ścigania. Wygląda to tak: osoba, która jest sprawcą czynu zabronionego, będąc przesłuchiwana w procesie karnym w charakterze świadka złapana jest w swoisty potrzask, pozbawiona jest bowiem możliwości skłamania w swojej obronie. Jeżeli powie prawdę, narażona jest na odpowiedzialność karną za popełniony czyn, jeżeli broniąc się skłamie lub prawdę zatai, naraża się na odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań. Regulacja kodeksowa sprowadza się więc do powiedzenia „jak nie kijem go, to pałką”. Wspomniana wcześniej uchwała SN wydaje się powyższą kwestię normalizować. W jej świetle sprawca czynu zabronionego będąc słuchany w procesie karnym w charakterze świadka ma bowiem możliwość realizowania przysługującego mu prawa do obrony, a co za tym idzie broniąc się nie musi mówić prawdy. Jeżeli bowiem zezna nieprawdę co do jego udziału w inkryminowanym zdarzeniu lub tę prawdę zatai, nie będzie ponosił z tego tytułu odpowiedzialności karnej. Jako obrońca reprezentujący moich Klientów w procesach karnych uważam tę uchwałę nie tylko za słuszną, ale także za bardzo istotną w perspektywie praktyki procesowej. *** *kk, czyli Kodeks Karny ** kpk czyli Kodeks Postępowania Karnego Otagowane jako: czy świadek może kłamać, fałszowanie dokumentach medycznej, fałszywe zeznania, I KZP 5/21, kłamać w obronie własnej, kłamanie w obronie własnej, lekarz kłamie, Łukasz Chmielniak, Oskar Luty, pielęgniarka kłamie położna kłamie, poświadczenie nieprawdy, prawo do obrony, Radosław Tymiński, sfałszowana historia choroby, składanie fałszywych zeznań, zeznawanie nieprawdy W czym mogę Ci pomóc?
Od Redakcji: Artykuł zawiera treść wystąpienia Autora na Sympozjum "Dylematy etyczne w praktyce lekarskiej – jak lekarz powinien postąpić, gdy popełni błąd" (Warszawa, zorganizowanym przez Medycynę Praktyczną we współpracy z Towarzystwem Internistów Polskich, Naczelną Izbą Lekarską i American College of Physicians, w ramach projektu "Bezpieczny pacjent – bezpieczny lekarz". Autor jest założycielem The Sorry Works! Coalition. Tłumaczyła Małgorzata Wiesner Długo się zastanawiałem, jak podejść do napisania tego artykułu dla fachowego czasopisma lekarskiego, biorąc pod uwagę to, że jestem obcokrajowcem (Amerykaninem) oraz że nie jestem ani badaczem, ani autorem publikacji naukowych. Jestem po prostu kimś, kto w 1998 roku stracił najstarszego brata na skutek błędów medycznych w jednym z amerykańskich szpitali. Przyczyny tej śmierci starano się ukryć, co bardzo rozgniewało naszą rodzinę, dlatego postąpiliśmy jak typowi Amerykanie – pozwaliśmy do sądu szpital i lekarzy. Doszło do ugody, ale nie było przeprosin ani zrozumienia tego, co złego się wydarzyło i co zrobić, żeby w przyszłości uchronić innych pacjentów i ich rodziny przed podobnym zdarzeniem. Dla nas sprawa nie została zamknięta.
Wprowadzenie Niniejszy artykuł jest krótkim omówieniem rodzajów reżimów odpowiedzialności jakim może podlegać lekarz w razie popełnienia błędu w sztuce lekarskiej. Z racji obszerności poruszanego zagadnienia poniższe opracowanie ma charakter jedynie poglądowy i skrótowy, pominięto w nim chociażby odpowiedzialność dyscyplinarną lekarzy, ponoszoną przed organami samorządu zawodowego. Odpowiedzialność cywilna Odpowiedzialność cywilna ma głównie funkcję kompensacyjną, co oznacza, iż jej istotą jest wyrównanie uszczerbku doznanego przez pacjenta w jego dobrach chronionych prawem, takich jak: zdrowie, psychika, majątek na skutek błędu lekarza. Odpowiedzialność ta jest nieograniczona, co oznacza, że lekarz odpowiada całym swoim majątkiem do pełnej kwoty zasądzonego odszkodowania. W przypadku doznania szkody wskutek błędu medycznego można wystąpić wobec lekarza z takimi samymi roszczeniami, jak wobec placówki medycznej (szpitala, przychodni itp.), a więc o jednorazowe odszkodowanie, rentę, zadośćuczynienie pieniężne oraz o świadczenia wynikające ze śmierci poszkodowanego pacjenta. Lekarz ponosi odpowiedzialność cywilną za błędy w dwóch przypadkach: wskutek wyrządzenia czynu niedozwolonego, czyli deliktu lub wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania (odpowiedzialność kontraktowa). Pisząc najogólniej z odpowiedzialnością cywilną lekarza z tytułu deliktu mamy do czynienia przy spełnieniu następujących przesłanek: postępowanie lekarza jest niezgodne z kanonami wiedzy medycznej, mogące przyjąć postać zarówno działania jak i zaniechania (błąd medyczny), postępowanie to ma charakter zawiniony, z tym że może przyjąć ono postać winy nieumyślnej, czyli wynikać z lekkomyślności lub niedbalstwa, w wyniku działania lub zaniechania doszło do szkody na zdrowiu lub mieniu pacjenta, zawinione działanie lub zaniechanie lekarza pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą pacjenta. Z kolei w przypadku odpowiedzialności kontraktowej (która w przypadku błędów medycznych spotykana jest rzadziej), główną różnicą od odpowiedzialności deliktowej jest brak po stronie poszkodowanego pacjenta obowiązku udowodnienia winy lekarza. To lekarz może zwolnić się z odpowiedzialności kontraktowej wykazując, że do szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania umowy doszło na skutek okoliczności, za które on nie ponosi winy umyślnej, ani nieumyślnej. Istotnym jest wskazanie, że w przypadku odpowiedzialności cywilnej lekarz często może być zwolniony z obowiązku jej bezpośredniego pokrycia. Taka sytuacja ma miejsce na przykład w razie popełnienia błędu medycznego podczas wykonania przez lekarza umowy o pracę w placówce służby zdrowia. W takiej sytuacji odpowiedzialność za błąd medyczny ponosi pracodawca lekarza czyli przychodnia lub szpital, w którym jest on zatrudniony. Oczywiście lekarz nadal ponosi odpowiedzialność pracowniczą względem swojego pracodawcy, ale w tego rodzaju sytuacjach jest ona ograniczona do wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Innym przykładem ograniczenia odpowiedzialności lekarza jest sytuacja, w której błąd jest wynikiem działania lub zaniechania kilku osób lub zaniedbań w całej placówce. Na potrzeby rozwiązań takich sytuacji stworzono konstrukcje tzw. „winy organizacyjnej” oraz „winy anonimowej”. Wina organizacyjna to inaczej rzecz ujmując wina „własna” placówki zdrowia, w której doszło do popełnienia błędu medycznego. Wina ta polega na: „zaniedbaniu przez szpital ciążących na nim obowiązków w zakresie należytej organizacji procesu leczenia oraz na wadliwym funkcjonowaniu instytucji leczniczej jako całości, które niezależnie od działań lekarza i personelu medycznego prowadzą do wyrządzenia pacjentowi szkody”. Druga z omawianych instytucji – „wina anonimowa” zakłada, że w razie niemożliwości ustalenia przez poszkodowanego osoby rzeczywiście winnej powstaniu szkody, wystarczające jest udowodnienie przed sądem, że niedbalstwa dopuścił się niezidentyfikowany członek określonego zespołu pracowników (personelu) zakładu leczniczego, obecnego na oddziale w chwili wyrządzenia szkody. Co istotne, w obydwu przypadkach, w razie wygranej przez pacjenta sprawy w postępowaniu cywilnym, ewentualne odszkodowanie będzie co do zasady pokrywane z kieszeni placówki medycznej lub jej ubezpieczyciela. Oczywiście zastrzec należy w tym miejscu, iż nie sposób wykluczyć odpowiedzialności lekarza wobec placówki z tytułu zawartej umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej, jednak szczegółowe omówienie powyższego zagadnienia wykracza poza ramy tematyczne niniejszego artykułu. Odpowiedzialność karna Odpowiedzialność karna lekarza będzie uzasadniona, jeżeli łącznie zostaną spełnione następujące przesłanki: Wystąpi błąd lekarski, przez który należy rozumieć czyn sprzeczny z wiedzą i praktyką medyczną; Ujemny skutek, który występuje w postaci naruszenia lub narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo dobra prawnego w postaci nieumyślnego spowodowania śmierci (art. 155 kodeksu karnego), lekkiego, średniego lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 156 i 157 kk), uszkodzenia prenatalnego (art. 157a kk) lub narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia człowieka (art. 160 kk); Ustalenie związku przyczynowego między zachowaniem lekarza a negatywnym skutkiem dla życia lub zdrowia pacjenta; Wina Choć na pierwszy rzut oka przesłanki odpowiedzialności karnej lekarza za popełniony czyn mogą wydawać się zbliżone do cywilnego reżimu jego odpowiedzialności, istnieje tutaj szereg istotnych różnic, z których przykładowo można wymienić: a) większość opisanych wyżej czynów zabronionych, możliwych do popełnienia przez lekarzy, jest ścigana z urzędu przez powołane do tego organy państwowe, na przykład prokuraturę. W przypadku odpowiedzialności cywilnej inicjatywę podjąć zawsze musi poszkodowany, a w razie jego śmierci jego bliscy; b) w przypadku odpowiedzialności karnej mamy do czynienia z nakierowaniem celu postępowania na ukaranie sprawcy, co wiąże się z jego odpowiedzialnością osobistą (np. skazaniem na karę pozbawienia wolności) oraz z odpowiedzialnością finansową (np. grzywna, nawiązka) z tym, że w przypadku spraw karnych celem postępowania zasadniczo nie jest funkcja kompensacyjna tj. wyrównanie uszczerbku doznanego przez pacjenta w jego dobrach chronionych prawem. Od powyższej zasady istnieją wyjątki jak chociażby możliwość wytoczenia przez pokrzywdzonego powództwa cywilnego w toku postępowania karnego (art. 62 kodeksu postępowania karnego) c) w prawie karnym koniecznym jest wykazanie wszystkich przesłanek odpowiedzialności konkretnej osobie fizycznej. Odpowiedzialność karna w interesującym nas zakresie nie zna koncepcji ani winy anonimowej ani winy organizacyjnej, o której mowa była w przypadku odpowiedzialności cywilnej. d) istnieją liczne różnice w procedurze postępowań cywilnego i karnego. Jedynie zasygnalizować w tym miejscu można, że o ile w procesie cywilnym poszkodowany pacjent może korzystać z różnego rodzaju domniemań i ułatwień dowodowych (np. w przypadku zakażeń szpitalnych), to w przypadku sprawy karnej wszelkie nie dające się usunąć wątpliwości dotyczące okoliczności popełnienia błędu lekarskiego interpretowane muszą być przez Sąd na korzyść oskarżonego lekarza. Zbieg odpowiedzialności karnej i cywilnej Jak wynika z powyższego ogólnikowego zestawienia, lekarz podlegać może odpowiedzialności zarówno według zasad prawa cywilnego, jak i karnego. W obydwu przypadkach cele postępowania będą zasadniczo odmienne, podobnie jak i możliwości oraz zakres odpowiedzialności lekarza za popełniony błąd. Podkreślić na koniec należy jednak, że obydwie podstawy odpowiedzialności mogą przenikać się wzajemnie. Innymi słowy wobec lekarza może być prowadzone postępowanie karne i jednocześnie dochodzone roszczenie cywilne. Może również zdarzyć się tak, że postępowanie karne zostanie zakończone (np. umorzeniem go przez prokuratora), ale poszkodowany pacjent zdecyduje się wystąpić z roszczeniem o odszkodowanie na drogę cywilną lub odwrotnie – postępowanie karne będzie się toczyło, ale poszkodowany nie zdecyduje się na wytoczenie powództwa cywilnego. Podkreślić przy tym należy, że to w jakim charakterze i według jakich zasad lekarz może odpowiadać za swój błąd nie zależy od niego lecz albo od decyzji poszkodowanego albo odpowiednich organów państwowych. Istotnym jest również zwrócenie uwagi, że zarówno skazanie jak i uniewinnienie lekarza w procesie karnym, nie zamyka drogi poszkodowanemu do dochodzenia roszczeń w postępowaniu cywilnym. Możliwa jest też i taka sytuacja, w której postępowanie cywilne toczy się równolegle z postępowaniem karnym choć wtedy z reguły sądy cywilne decydują się na zawieszenie postępowania do czasu zakończenia sprawy karnej. Powrót do Strefy Wiedzy
Infolinia +48 503 138 356 Przyjmujemy nawet najbardziej wymagające sprawy o odszkodowania, zadośćuczynienia i renty po stracie bliskich lub za trwały uszczerbek na zdrowiu. Poświęcamy im całą uwagę, dlatego wygraliśmy 99,8% prowadzonych postępowań. 42% klientów spotkało się z odmową wypłaty świadczenia, zanim trafiło do naszej kancelarii. Bierzemy pod uwagę rozmiar krzywdy, okoliczności zdarzenia i skalę dowodów, łączymy to z naszymi kwalifikacjami oraz wiedzą i przekuwamy w sukces na sali sądowej. Walczymy dla naszych klientów o rekordowo wysokie odszkodowania, które wielokrotnie sięgały kwoty 1 000 000, a nawet 8 300 000 złotych. Dołącz do grona naszych zadowolonych klientów.
Lekarz ze szpitala w Bochni stanął przed sądem w związku ze śmiercią pacjenta, który zmarł po pięciu dniach hospitalizacji. Śledczy zarzucają medykowi narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeń… 45-letni mężczyzna, który został uznany za zmarłego po tym, jak potrącił go motocykl, stwierdził chyba, że nie czas umierać i po siedmiu godzinach spędzonych w kostnicy, gdy jego szwagierka przyszła … Do dwóch lat więzienia grozi lekarce, która w klinice we Freistadt w Górnej Austrii przez pomyłkę amputowała pacjentowi zdrową nogę. O tym, że coś się nie zgadza przekonał się dopiero dwa dni po zabi… Wyrok skazujący dr Mirosława G. za narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia zapadł niemal 15 lat po operacji, podczas której kardiochirurg ze szpitala MSWiA zostawił mu w lewej komorze se… Dwaj medycy ze szpitala w Bochni usłyszeli zarzuty dotyczące popełnienia błędu lekarskiego skutkującego śmiercią pacjenta. Według prokuratury mieli oni odraczać zabieg u osoby chorej na kamicę i tym … Lekarka z miejskiej przychodni w Bochni została ukarana za swój błąd przy zapisywaniu chorym leku przeciwzakrzepowego. Kobieta błędnie wpisywała na recepcie wysokość refundacji, przez co jej pacjenci… Straszna historia z konińskiego szpitala. Lekarze popełnili ogromny błąd podczas operacji i zostawili w jej ciele narzędzie chirurgiczne. Wyciągnęli je, ale kilka dni po drugim zabiegu 33-letnia Emil… Zator jelita cienkiego – taka jest wstępnie ustalona przyczyna śmierci 4-letniego Seweryna z Rybnika. Dokładniejsze informacje prokuratura poda po sekcji zwłok dziecka. Jak często zdarza się tego typ… Błąd lekarski to temat, który regularnie powraca w mediach. Krzysztof Makuch, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie i członek Naczelnej Rady Lekarskiej tłumaczy, co można uznać za błąd lek…
podaj co grozi lekarzowi za błąd lekarski historia